O pocovidowej rzeczywistości kolejek w sądach rodzinnych z mediatorką rodzinną Justyną Szawłowską rozmawialiśmy o alternatywnym sposobie na ustalenie alimentów, opieki nad dziećmi czy podziale majątku.
Jak wygląda pocovidowa rzeczywistość w sądach rodzinnych?
Justyna Szawłowska: Niestety wiele związków nie dało rady przetrwać ciężkich chwil kwarantanny, zdalnego nauczania i jednoczesnego home Office w sądach rodzinnych więc duży ruch. Ludzie masowo się rozstają. Na sprawy o rozwód, podział majątku, ustalenie alimentów czy opieki nad dziećmi czeka się miesiącami (za chwilkę będzie można powiedzieć „latami”) bo z miesiąca na miesiąca jest coraz gorzej
Czy istnieje jakiś sposób na wyjście z sytuacji? Dwójka ludzi która nie może na siebie patrzeć chyba najlepiej, aby nie musiała się znosić miesiącami w oczekiwaniu na rozprawę
Justyna Szawłowska: Tak to bardzo ważne, aby nie tkwić w tym co negatywne. Cierpią na tym wszyscy, a zwłaszcza dzieci. Sposobem na przyspieszenia i zamkniecie przeszłości jest ugoda mediacyjna zawarta u mediatora rodzinnego.
Czym jest ugoda mediacyjna?
Justyna Szawłowska: Mało osób w naszym kraju wie o instytucji mediatora. Osobiście sama dowiedziałam się o nim jakieś 6 lat temu kiedy rozstawałam się z partnerem.
Przez przypadek koleżanka powiedziała mi że załatwiła dzięki mediatorowi temat alimentów i opieki nad dzieckiem bez wychodzenia z domu (on-line) oraz co ważne bez udziału sądu.
Jaką moc ma taka ugoda?
Justyna Szawłowska: Ugoda mediacyjna w kwestii alimentów czy ustalenia opieki nad dzieckiem ma taką samą moc jak wyrok sądowy. On i ona podczas spotkania mediacyjnego (może być on- line) dogadują przy pomocy mediatora warunki finansowe oraz przedstawiają swoje propozycje grafików opieki nad dzieckiem. Zazwyczaj są tu rozbieżności i różnice zdań, ale właśnie umiejętności komunikacyjne mediatora oraz sam fakt rozmowy o tak prywatnych rzeczach przy neutralnej osobie jaką jest mediator – pozwala naprawdę w większości przypadków wypracować kompromisy.
Justyna Szawłowska: Warto podkreślić, że mediator to osoba niezależna i bezstronna, która pomaga stronom poradzić sobie z konfliktem. Mediacja pozwala jej uczestnikom określić kwestie sporne, zmniejszyć bariery komunikacyjne, opracować propozycje rozwiązań i, jeśli taka jest wola stron, zawrzeć wzajemnie satysfakcjonujące porozumienie.
Po ustaleniu szczegółów mediator spisuje ugodę mediacyjną i w imieniu klientów wysyła ją do sądu. Potem już tylko klienci oczekują na pismo z sądu z wyrokiem, czyli potwierdzeniem tak naprawdę zapisków umowy mediacyjnej przez sąd. Cały proces trwa miesiąc w porywach do 7 – 8 tygodni w zależności od sądu.
I co tak już? Bez wychodzenia z domu?
Justyna Szawłowska: No właśnie tak. Sąd właściwie nie ma dużo tu do roboty, bo warunki porozumienia stron zostały już zawarte i podpisane, zatem sąd je akceptuje i nadaje klauzulę wykonalności oraz wyrok. Wszystko odbywa się w trybie niejawnym, czyli bez konieczności obecności stron.
Na zaoszczędzonym czasie korzysta sąd i klienci. Unikamy szukania odpowiednich formularzy sądowych, Googlowania jak je wypełnić poprawnie, zastanawiania się do którego sądu zanieść papiery itp. Wreszcie – nie marnujemy czasu i cennych dni urlopowych na rozprawy sadowe.
Ile kosztuje taka usługa mediatora?
Justyna Szawłowska: Taka usługa mediacji umownej to koszt w granicach. 200 – 300 zł za godzinę. Płatne przez obie strony. Mnie osobiście te 6 lat temu udało się w ciągu godziny wymediować i zamknąć temat zarówno alimentów jak również podziału opieki nad dzieckiem.
To były najlepiej wydane pieniądze jakie pamiętam. Mediatorzy cechują się naprawdę dużą asertywnością i umiejętnościami łagodzenia konfliktów. Mimo, że weszliśmy z byłym parterem z odmiennymi stanowiskami to po godzinie wyszliśmy dogadani. Zrozumieliśmy, że ani on, ani ja nie chcemy spędzić kolejnych lat w sądzie, tłukąc się o kilkaset złotych różnicy. Nie chcemy też się bawić w zbieranie paragonów, faktur udowadniania kto, ile wydaje na dziecko. Chcieliśmy też uniknąć powoływania świadków i zawracania głowy rodzinie i znajomym. Zależało nam po prostu na szybkim zamknięciu naszego związku i wszystkiego co z nim związane. Mnie jako kobiecie zostającej z dzieckiem zależało na jak najszybszym ustaleniu oficjalnym alimentów. Wprawdzie nie byliśmy małżeństwem, ale kwestie opieki nad dziećmi i alimentów są tak samo traktowane w konkubinacie co w formalnym związku.
No właśnie, a jeśli jednak chodzi o rozwód? Podział majątku?
Justyna Szawłowska: Tu możliwe, że w pewnych sytuacjach nie obejdzie się bez rozprawy (max jednej) do której sąd wyznaczenia jest zobligowany przez wymogi prawa. Jednak wnioski o rozwód i podział majątku z załączoną ugodą mediacyjną są z reguły rozpatrywane w pierwszej kolejności i te rozprawy odbywają się szybciej niż pozostałe. Sąd bowiem wie, że ma do czynienia z ludźmi, którzy się już porozumieli i rozprawa to tylko formalność. Czasem sąd nawet decyduje się na rozprawy on-line w tym zakresie. Także rozwód bez wychodzenia z domu również jest możliwy. Jeśli chodzi o podział majątku to tutaj zaoszczędzone pieniądze wydane na usługę mediatora są znacznie niższe w porównaniu do wynagrodzenia prawników i kosztów sądowych. Jeśli chodzi o mediacje dotyczące podziału majątku to koszt usługi mediatora wynosi 1% wartości majątku. Co stanowi kwotę czasem o kilkanaście tysięcy niższą niż przy sprawach sądowych w których często powoływani są biegli wyceniający wartość majątku, za których ostatecznie przecież płacimy my.
A co, jeśli już złożyliśmy wniosek o rozwód, podział majątku, alimenty czy podział opieki nad dziećmi?
To nic nie szkodzi. W każdym momencie możemy dostarczyć sądowi ugodę mediacyjną i w ten sposób przyśpieszyć sprawy.
I zacząć życie na nowo?
Tak to ważne. Ciągnące się latami sprawy sądowe są takim ogonem przeszłości który cały czas się za nami ciągnie. Sama żyję w rodzinie patchworkowej i wiem, jaki wpływ zamkniecie przeszłości z ex partnerami ma na obecny związek. Tak naprawdę mój projekt Patchworkowo Wariatkowo jest właśnie skierowany do osób “z odzysku” lub jak to woli “Po przejściach”. Powstał na bazie moich 10 letnich doświadczeń życia w związkach patchworkowych. Już za chwilkę seria kursów i szkoleń dedykowanym ludziom którzy raz jeszcze postanowili zaufać, zakochali się i weszli ponownie w relacje. Wiem , że to nie jest łatwe i takie osoby potrzebują wsparcia tak prawnego jak psychologicznego i komunikacyjnego. Niestety statystyki są mało optymistyczne dla patchworkowców i mówią, że o 50% wzrasta ryzyko rozwodów w związkach w których co najmniej jedno z partnerów ma już dziecko. Także Patchworkowo Wariatkowo już niebawem zabiera się do roboty aby przyczynić się do zmian tych statystyk.